niedziela, 25 maja 2014

Piąty

 Z dedykacją dla Moniki. 
Dziękuję za wszystko głupolu :*


Co gdy nagle wszystko traci sens? Nadzieja, którą miałeś w sobie przez cały czas zostaje ci brutalnie odebrana, a szczęście wymyka ci się z rąk, przelatuje pomiędzy palcami. Ta złość, ten ból, gdy masz nadzieję, że wszystko już będzie dobrze, a nagle wszystko się pieprzy. Zupełnie jakby los z ciebie kpił, chciał ci dokuczyć, pokazać, że nie możesz być szczęśliwy. Ale ty się nie poddajesz. Walczysz dalej o swoje szczęście.
Kolejne dni były dla niej ciężkie. Cała ta sytuacja wydawała się absurdalna. Ci wszyscy ludzie, którzy twierdzili, że ją znają zaczynali ją przerażać. Czuła się jak w jakimś niskobudżetowym filmie. Miała nadzieję, że to są żarty, ale wszystkie wątpliwości rozwiała jej rodzicielka. Jedyna osoba, która potrafiła przemówić jej do rozsądku. To właśnie dzięki swojej matce Meggi podjęła decyzję o pozostaniu w Austrii. Mieszkanie z zupełnie obcym dla niej facetem w jednym mieszkaniu było dla niej krępujące i będąc zupełnie szczerym, robiła to tylko ze względu na studia.
Ich wspólne fotografie dopiero przekonały ją, że rzeczywiście coś ich łączyło. Michael starał się jak mógł, by panowała między nimi normalna atmosfera, jednak ostatecznie efekty różniły się znacząco od oczekiwań. Zgodził się nawet spać na niewygodnej kanapie w salonie, gdy stwierdziła, że nie będzie spała z obcym facetem w jednym łóżku. Mieszkanie z nią sprawiało mu pewien ból. Była tak blisko niego, jednocześnie była mu tak daleka. Nie mógł jej przytulić, obdarzyć pocałunkiem, zasypiać i budzić się u jej boku. Czasami budził się w nocy i czuł zwyczajną pustkę. Chodził po domu, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Zdarzało się, że słyszał jej płacz. Ją to wszystko również przerastało. Nie wiedział w takich momentach jak się zachować. Chciał iść ją przytulić, dodać otuchy, jednak bał się jej reakcji. Nie chciał pogorszyć relacji, która była miedzi nimi, zbytnią nachalnością.
-O czym tak myślisz?- zapytała pewnego razu, gdy siedział w środku nocy na kanapie, tępym wzrokiem wpatrując się w dogasający ogień w kominku. Zamrugał kilkakrotnie, po czym spojrzał głęboko w jej oczy. Usiadła obok niego i patrzyła w ten sam punkt co on jeszcze przed chwilą.
-O nas. -odparł krótko. Westchnęła cicho. Wiedziała, że prędzej czy później czeka ich ta rozmowa. Sandra już ją uprzedziła, że Michi tak łatwo nie odpuści. -W przyszłym tygodniu wyjeżdżam na zgrupowanie.- kontynuował. Zauważyła, że bawił się nerwowo palcami.- w przyszłym tygodniu też wracasz na uczelnie. -przerwał na chwilę. Przełknął głośno ślinę. -i chodzi o to, czy dasz sobie sama radę? Bo wiesz, jeśli nie to ja mogę z tego jeszcze zrezygnować.- niemal się zaśmiała z jego troski o nią. Instynktownie chwyciła jego dłoń, a on spojrzał w jej stronę.
-Dam sobie radę. Jestem już dużą dziewczynką- zaśmiała się.
-Ale przecież ty..- jej spojrzenie spowodowało, że nagle zamilkł.
-Dam sobie radę.- powtórzyła z większym naciskiem. -Nie możesz rezygnować ze skoków dla mnie, rozumiesz? -mówiła stanowczym tonem. Patrzył w jej oczy, jednocześnie przybliżał swoją twarz do jej twarzy. Poczuła się zagrożona, spuściła wzrok i odsunęła się od niego.
-Michi ja nie potrafię.- zrozumiał. Podziałało na niego jak wiadro zimnej wody. Wstał szybko z kanapy i wyszedł na balkon. Wyciągnął paczkę papierosów z kieszeni dresów i odpalił jednego papierosa. Zaciągnął się dymem. Przyglądała mu się z troską. Był dla niej obcy, ale martwiła się o niego. Wiedziała, że go rani i czuła się winna. Nałożyła na siebie sweter, wzięła jego bluzę i dołączyła do niego.
-Przeziębisz się. -podała mu bluzę. Założył ją na siebie nawet na nią nie patrząc. Oparła się plecami o barierkę i przyglądała mu się uważnie. -Przecież ty nie palisz.- spojrzał na nią zaskoczony, a ona wykorzystując jego moment nieuwagi zabrała mu papierosa i szybko zgasiła.
-Czego ty ode mnie chcesz? Poznęcać się nade mną? Proszę. -na jego twarzy malował się grymas bólu. Wyciągnął kolejnego papierosa i szybko odpalił. Patrzyła na niego z zaciętą miną. Jego słowa zabolały.
-Michi, to nie tak.- odwróciła się od niego, wpatrywała się w księżyc. -Martwię się o ciebie, ale..
-Nie kochasz mnie, tak? To właśnie chciałaś mi powiedzieć?- przerwał jej. Jego głos był uniesiony. Zacisnął dłonie w pięści i wpatrywał się przed siebie ciężko oddychając.
-Przepraszam.- wyszeptała cicho. Odwrócił się na pięcie i wrócił do domu. -Bardzo bym chciała cię pokochać, ale ja cię w ogóle nie pamiętam.- po jej policzku pociekła łza, którą momentalnie otarła zziębniętymi palcami. Gdy weszła do środka zastała go leżącego na kanapie, odwróconego tyłem do niej. Okryła go kocem.- Dobranoc Michi.- udała się do swojej sypialni. Westchnęła głośno. Rzuciła się na łóżko i przytuliła twarz do poduszki. Pachniała nim. Wciągała jego zapach do płuc. Czuła, że jest jej on bliski. Wydawało jej się to szalone, bo nic nie pamiętała z tamtych wydarzeń, jednak jej serce mówiło jej, że ona ich wszystkich zna. Zasnęła wtulając się w poduszkę, na której zawsze spał on. Jemu niestety nie było dane zasnąć. Cały czas się zadręczał. Miał wyrzuty sumienia. Wiercił się na niewygodnej kanapie, nie mogąc znaleźć odpowiedniej pozycji do spania. Wstał i po cichu kierował się w stronę sypialni. Delikatnie nacisnął na mosiężną klamkę, uchylił drzwi delikatnie i usłyszał jej miarowy oddech. Spała. Wszedł do sypialni i jej się przyglądał. Spała spokojnie. Była taka delikatna, niewinna. Wtulała się w jego poduszkę. Mimowolnie się uśmiechnął. Podszedł bliżej łóżka i usiadł na siwym dywanie, tuż obok łóżka, w taki sposób, że mógł obserwować jej twarz. Delikatnie gładził opuszkami palców jej policzek. Bał się, że się zbudzi, jednak to było silniejsze od niego. Przyglądał jej się jak miarowo oddycha. Tak bardzo pragnął leżeć obok niej, obejmować ją, całować, kochać się z nią.. Był tylko facetem, a nawet największy twardziel potrzebuje miłości. Tym bardziej on. Musnął delikatnie jej usta i wyszedł po cichu. Położył się na kanapie i w końcu udało mu się zasnąć. Spał jednak niespokojnie. Cały czas miał poczucie, że może ją stracić. Że ona już nigdy nie będzie jego. Odejdzie, a on zostanie z tym wszystkim sam.

*****

Zaprosił ją na imprezę u jednego z jego znajomych. Zgodziła się, ale tylko dlatego, że miała być tam Sandra. Wyszykowała się, umalowała usta, założyła czarną sukienkę, która doskonale podkreślała jej figurę i czerwone szpilki. Spojrzała na zegarek. Miała jeszcze dziesięć minut do wyznaczonej godziny. Usiadła na sofie i włączyła telewizor, by zabić nudę. Leciał jakiś nudny serial, który zbytnio jej nie wciągnął, ale lepsze to niż siedzenie i patrzenie się w ścianę. Spojrzała ponownie na zegarek. Minęła już umówiona godzina. Spóźniał się. Zaczęła chodzić po mieszkaniu, a stukanie jej obcasów świadczyło o tym, że była podenerwowana. Sprawdziła swoją komórkę. Nic. Żadnego smsa, nieodebranego połączenia. Zaczęła nerwowo stukać paznokciami w blat kuchenny. Spóźniał się. A ona strasznie nie lubiła tego u innych osób. Po chwili usłyszała hałas na klatce schodowej. Otworzyła drzwi, by zlokalizować źródło tego hałasu i zobaczyła Michaela, który się podnosił ze schodów. Uśmiechnął się przepraszająco i strzepał ze spodni potencjalny bród, który mógł znajdować się na schodach.
-Pięknie wyglądasz. -powiedział, gdy znalazł się już obok niej. Chciał ją pocałować, ale odsunęła się od niego.
-Tylko wezmę torebkę i możemy iść.- odparła i zniknęła w głębi mieszkania. Wróciła po chwili. Zakluczyła drzwi i ruszyła w ślad za blondynem. Zaprowadził ją do swojego auta. Przez całą drogę się do siebie nie odzywali. Ona podziwiała widoki za oknem, on co chwilę zerkał w jej stronę. Po około kwadransie zajechali pod dużą rezydencję, gdzie było już zaparkowane kilka samochodów, a z wnętrza budynku dochodziła głośna muzyka. Otworzył jej drzwi niczym prawdziwy dżentelmen, ujął jej dłoń i zaprowadził do rezydencji. Była zaskoczona wielkością rezydencji i bogatym wystrojem wnętrz.
-A to jest gospodarz imprezy, Gregor. -Michi przedstawił jej chłopaka, którego już wcześniej widziała.
-My się już kiedyś spotkaliśmy chyba.- uśmiechnął się do niej uroczo.
-Chyba tak. Meggi jestem.- uśmiechnęła się do niego promiennie. Tuż za nim dostrzegła Sandrę, a jej uśmiech momentalnie się poszerzył.
-Widzę kochanie, że poznałeś moją uroczą sąsiadkę.- Uśmiechnęła się do Meggi, a Gregor objął ją w pasie. -Michael, gdy mówiłeś o tej uroczej blondynce, na której to punkcie zwariowałeś, nie sądziłam, że już ją znam. Ale życie nie przestanie mnie zaskakiwać.- zaśmiała się, a blondyn poczerwieniał na twarzy.
-Chodź, może przedstawię cię pozostałym. -pociągnął dziewczynę za rękę, ta uśmiechnęła się przepraszająco do gospodarza domu i jego dziewczyny, po czym zniknęła porwana przez Hayboecka. Prowadził ją go grupki lekko już podpitych chłopaków. Dwóch brunetów, z czego jeden miał tatuaże i tunel w uchu, oraz farbowany blondyn ze śmiesznymi zębami.
-To jest Stefan, Manuel i Thomas.- wskazał po kolei. Przyjrzeli jej się uważnie i wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
-To jest ta twoja Meggi? -wybełkotał podekscytowany Stefan.
-A widzisz tutaj jakąś inną blondynkę, która by nosiła miseczkę C?- dodał Manuel tonem znawcy.
-Wybacz tym kretynom. Oni nie wiedzą co mówią. Aniele, powiedz mi proszę, bolało jak spadłaś z nieba? -uśmiechnął się głupkowato Thomas.
-Coś mnie ominęło?- do towarzystwa dołączył jeszcze jeden brunet, ale ten bynajmniej był trzeźwy.
-Michi przyprowadził swoją laskę.- wydarł się Kraft.
-Przepraszam cię za tych idiotów. Andreas jestem. -wyciągnął dłoń w stronę blondynki.
-Meggi -Uśmiechneła się do niego i wymieniła z nim uścisk dłoni.
-No, no. Michi. Gdzieś ty sobie taką pannę znalazł, co? -brunet poklepał młodszego kolegę po plecach.
-Meggi jest sąsiadka Sandry.- wyjaśnił.- A właśnie. Może się czegoś napijesz?- spojrzał pytająco na blondynkę.
-Pewnie. Whisky z lodem.- Stefan podał Michiemu swoją pustą szklankę.
-Nie ty kretynie. Pytałem Meggi.- wyjaśnił lekko podenerwowany już Michi.
-Wody najchętniej. -uśmiechnęła się do niego, a on zniknął na chwilkę, zostawiając ją samą z podpitymi skoczkami.
-To mówisz, że jesteście razem, tak?- dopytywał Didl.
-No tak właściwie to nie wiem.- powiedziała nieco speszona.
-Słyszałeś Stefan, mamy jeszcze szansę! -ucieszył się Fettner.
-Ale Michi to mój kumpel, nie zrobię mu tego.- odezwał się Stefan.
-Czego mi nie zrobisz?- wrócił sam zainteresowany. Podał blondynce wodę, a Kraftowi zamówionego drinka.
-Niespodzianka?- wypalił głupio Diethart.
-Lepiej chodźmy trochę potańczyć.- pociągnął dziewczynę za sobą, a ta odetchnęła z ulgą. Zaciągnął w miejsce, gdzie tańczyło już kilka par i zbliżył się do dziewczyny. -Przepraszam cię za nich. Zwykle się tak nie zachowują.- wytłumaczył zachowanie kolegów.
-Nic się nie stało. Zabawni są. -uśmiechnęła się do niego promiennie. Poruszali się w rytm jakiejś wolnej piosenki. Ich twarze dzieliła niewielka odległość, która z każdą chwilą się zmniejszała. Gdy w końcu ich usta się połączyły, a języki zaczęły tańczyć w rytm tańca miłości oboje poczuli motyle w brzuchu. Dla nich nie liczyło się już nic, poza sobą nawzajem. Nawet zniesmaczony okrzyk Dietharta nie przywrócił ich na ziemię. Oni byli gdzieś indziej. Krążyli wokół innej galaktyki, zmienili czasoprzestrzeń. Podobno dla zakochanych czas biegnie inaczej. W ich przypadku właśnie tak było. Czas się zatrzymał, a chwila trwała i trwała. 




 ___________________________________________
Strasznie Was zaniedbuję. Wybaczcie mi moje kochane. Ostatnio z czasem u mnie krucho.
Udało mi się w końcu coś napisać. Jestem z tego średnio zadowolona, ale mój wen <nie mylić z wena, to jest ten wen>  w końcu do mnie wrócił, akurat jak powinnam się uczyć historii, więc postanowiłam go trochę wykorzystać. Przepraszam, że zaniedbuję wasze blogi, sama nie wiem kiedy znajdę czas by to nadrobić. Coś czuję, że przez najbliższe dwa tygodnie nie będę miała zbyt dużo czasu na cokolwiek. 
Mam nadzieję, że wszystkim maturzystkom dobrze poszło na maturach, oraz, że dostaniecie się na wymarzone studia. 

Pozdrawiam was cieplutko:*

Ach i bym zapomniała.
Z całego serduszka dziękuję za wszystkie komentarze, które naprawdę mnie mocno motywują i dodają skrzydeł, oraz za nominację do Liebster Awards. 
Dzięki wam wierzę, że moje pisanie ma jakikolwiek sens.
Dziękuję :*

17 komentarzy:

  1. Kuuuuurcze. Tak mi szkoda Michaela, że aż płakać się chce. Mam nadzieje, że Meggi wróci pamięć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten kontrast między teraźniejszością, a przeszłością <3 Nad pierwszą częścią zawsze można chwilę podumać, pogrążyć się w refleksjach, a czasem nawet uronić łzę, a potem przychodzi czas na śmiech. Tutaj to pijani Austriacy skradli całe show :) Najbardziej uśmiałam się w momencie, gdy Michi pytał Meggi o to czy chciałaby się czegoś napić, a Krafcik się wtrącił ze swoimi łapskami i pustą szklanką, haha :) Napisałabym dłuższy komentarz, ale jutro czeka mnie kolejny ciężki dzień, a poza tym chyba burza do mnie zmierza, a nie chciałabym stracić swojego kochanego laptopa :) Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że się powtarzam, ale trudno... ŚWIETNE!
    Ach... szkoda mi ich.:( Megi nie chce ranić Michaela, tylko nie potrafi odwzajemnić jego uczuć... teraz to dla niej obcy facet, więc nie ma się co dziwić...
    Michael - on tak cierpi, to dla niego ciężkie, ale musi zrozumieć Megi... Weź się chłopie w garść i powoli zacznij działać. Nic na siłę, żadnych gwałtownych gestów... zacznij od początku i nie poddawaj się.:) (Łatwo powiedzieć...)
    Jeśli ta miłość (nie wiem, czy można to tak nazwać... teraz to raczej platoniczna miłość) przetrwa taki kryzys, oznaczać to będzie, że to szczere uczucie, na wieki...
    A impreza... to się uśmiałam. :D Stefan! Jak tylko przeczytam jego imię, już mam uśmiech na twarzy. On zawsze jest taki pocieszny. :D Pasuje to do jego osoby... oryginał Krafta sprawia podobne wrażenie. :D

    Czytałam to cudo wczoraj o 3 nad ranem...
    Cieszę się, że Twój wen wrócił.;)
    Ta historia (i w ogóle nauka), to jest dopiero motywacja. :D Do mnie wen nigdy nie zawita, ale jak się miałam uczyć, to np. wolałam sprzątać.
    Na koniec roku uczniowie zawsze odczuwają 'ból istnienia'... Też to przerabiałam. Walka o oceny... ale niedługo WAKACJE! A za rok będziesz już miała wolne.;) Najlepsze wakacje - 4 miesiące. :D A poza tym, byleby do wystawienia ocen przetrwać. Później już tylko z górki. :D Historia i mat-fiz - to może być ciekawe połączenie. ;) A najbardziej denerwujące jest to, że trzeba uczyć się dosyć dokładnych informacji o innych państwach (np. rody we Francji), a później nawet nie przerabia się dokładnie II Wojny Światowej, a o czasach współczesnych już nie wspominając (ani w podstawówce, ani w gimnazjum, ani w liceum temat nie ruszony...;/
    Także dasz radę.:)
    Matura jak to matura... w maju 'Wesele' w sierpniu poprawiny- podobno straszny klucz... Chemia trudna:(
    Dwie ustne zdane... A właśnie, jeśli przypadnie Ci do gustu temat podobny do mojego, to mogę oddać Ci moją pracę (pisałam ją z polonistką, także powinna być dobra).
    Do 27 czerwca uważam, że matura była fajnym przeżyciem, jedynym w swoim rodzaju... Ale jeszcze w sierpniu, albo za rok mam możliwość powtórki z rozrywki. :D

    Niech wen Cię nie opuszcza! Twórz dalej... intryguje mnie zachowanie Michaela (jakby się już trochę podłamywał?). I ciekawi mnie to, czy Megi przypomni sobie chociaż niektóre sytuacje.
    jk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja mam nadzieję, że mój wen mnie nie opuści jednak. Chociaż z drugiej strony mam tyle nauki, że masakra.
      Cieszę się, że z maturą dałaś sobie radę. Moje kciuki jednak pomogły :p
      I kobieto, ty nie masz nic lepszego w nocy robić, tylko rozdziały czytać.. :p
      Ja rozumiem, że wakacje już masz i wgle, no ale nie przesadzajmy :p

      Usuń
  4. Ja jestem nocnym markiem... Siedzenie do 2 w nocy (albo dłużej) to u mnie codzienność. Jak się uczyłam np. biologii to też do ok. 3 w nocy. Wtedy najbardziej chłonę wiedzę...
    "Ja rozumiem, że wakacje" to tym bardziej mogę sobie pozwolić na siedzenie do nocy. :D
    Z tą nauką to rozumiem... najgorsze jest to, że nawet nie ma na kiedy sprawdzianów przekładać (moja klasa się w tym specjalizowała, ale na koniec roku było ciężko cokolwiek przełożyć).
    Nie wiem jak na mat-fizie, ale na biol-chemie najciężej było w 3 klasie... biologia, chemia- sprawdziany z bieżącego materiału i powtórki... Dla mnie 2 klasa była najlżejsza, ale na koniec roku zawsze jest pełno pracy...
    Założyłam konto na facebooku, jeśli chcesz, to możemy się skontaktować.;)
    Ja czytam i piszę komentarze po nocach, a widzę, że Ty zajmujesz się tym na lekcjach. :D
    Powodzenia w nauce.;)
    jk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie miałam pytać o to konto na facebooku hehe. Myślę, że mnie znajdziesz- Magdalena Kurdyn.
      Oj tam, lekcje są najlepszym miejscem na czytanie komentarzy, czy też odpowiadanie na nie xd
      Więc mi tutaj lepiej nie marudź ;p

      Usuń
    2. Tylko nie śmiej się z mojego imienia... moim rodzicom do końca życia będę to wypominać.:/

      Usuń
  5. w moim przypadku matury poszły słabo, więc z tymi studiami to już nawet sama nie wiem xD
    Rozdział... tak bardzo jest mi żal Michaela. Meggi...jak ty cholero jedna nie możesz pamiętać takiego boskiego kolesia?! Wrrrrrrrr.
    Szczerze mówiąc, już jej nie lubie haha
    Swoją nieobecność wynagradzasz nam poniekąd rozdziałami, więc ja wybaczam!
    Pozdrawiam i powodzenia w szkole!

    OdpowiedzUsuń
  6. To muszą być dla nich naprawdę bardzo ciężkie chwile. Meggi straciła pamięć, nie pamięta, że miała narzeczonego takiego jak Michi, że była w ciąży. To musi być okropne, tak w jednej chwili utracić wszystkie wspomnienia i tak na dobrą sprawę zaczęcie życia zupełnie od nowa...
    Michiemu też nie jest łatwo. Za wszelką cenę stara się być silny, jednak to tylko człowiek, który ma swoje potrzeby i musi pogodzić się z tą nową sytuacją. Może, powoli małymi kroczkami uda im się zbudować nowy związek oparty na przyszłości ;)
    Te urywki z początku ich znajomości są przeurocze ;) Ach ci faceci, zawsze coś muszą palnąć po pijaku :D
    Wytrwałości w pisaniu i weny/ wena :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Madzia! Nawet nie wiesz jaki wielki uśmiech pojawił się na mojej twarzy kiedy czytałam ten rozdział. Bo ty wiesz (musisz wiedzieć) jak bardzo kocham twoje rozdziały. Pozwalają mi się tak odprężyć i rozweselić, że aż świat wydaje się być lepszy.
    Nawet wtedy kiedy biedny Michie załamuje się z powodu braku dawnej Meggi. To przecież taki koszmar! On tak cierpi i w ogóle. Tak mi się smutno robi :( Ale nie powinien tak na nią krzyczeć! Przecież to nie jej wina, że nic nie pamięta. A potem tak słodko ją głaskał i patrzył na nią. Rozczuliłaś mnie.
    I Meggi. Z jednej strony nic nie pamięta, a z drugiej serce mówi jej, że zna ich wszystkich. To było urocze kiedy wtuliła się w jego poduszkę. Mam nadzieję, że wróci jej pamięć i to szybko.
    A ta końcówka! Wspominałam ci, że uwielbiam jego wspomnienia, nie? Są takie cudowne i romantyczne! Michie tak bardzo ją kocha. I te głupole, które poprawiają mi humor.
    Skarbie mój, niech cię ten wen nie opuszcza!
    Buziole :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz co mi się najbardziej w tym rozdziale podoba? Ostatnie kilka zdań. Przepięknie to wszystko ujęłaś <3
    Bardzo, ale do bardzo szkoda mi Michiego! :( Prawie wybuchłam płaczem czytając o tym jak próbował się do niej zbliżyć a ona go odtrącała... Tylko w nocy może się do niej chociaż trochę zbliżyć, to smutne :(
    Didl i Fettner rozwalają! Stefan jeszcze jakoś się trzyma, Andi to samo, ale ci przechodzą samych siebie xD
    rozdział genialny z resztą jak zwykle ;p
    pozdrawiam i czekam na nowy rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurcze, tak mi szkoda Michaela. Kocha ją nad życie, a ona -co nie jest jej winą - nie pamięta go. Ehh, pokomplikowane to u nich wszystko. Ciekawa jestem czy Meggi kiedykolwiek odzyska pamięć, bo jeśli nie - broń Boże! - to Michi nam się sam wykończy... a może dziewczyna ponownie go pokocha i będzie tak jak dawniej?
    Mimo wszystko, trzymam za nich kciuki! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Takiej końcówki tego rozdziału to się bynajmniej nie spodziewałam. Ale to chyba oznacza, że Meggi - choć pogubiona i niepewna żadnych uczuć - jednak wciąż gdzieś w środku coś do niego czuje. Mam nadzieję, że albo pamięć jej powróci, albo uda się jej pokochać go na nowo. Bo na takiego biednego Michaela to po prostu żal patrzeć.
    A panowie z kadry to dali czadu, naprawdę. Co za ludzie ;P
    buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku, jakie to wszystko piękne!! *---* Mówię oczywiście o końcówce rozdziału :3 Lubię, jak piszesz retrospekcję, bo to nadaje opowiadaniu naprawdę niesamowitej atmosfery. No i te wspomnienia dają nam nadzieję, że oni jednak znów będą szczęśliwi - w końcu kiedyś tyle ich łączyło.
    A ci skczkowie to niezłe ziółka tak btw, haha :D Tylko alko i piękne dziewczyny im w głowie, no nieładnie :P

    Tak bardzo, ardzo, bardzo szkoda mi Michiego...ech. Oczywiście Meggi też mi szkoda, bo nic nie pamięta, gubi się w tym świecie, wszyscy mieszają jej w głowie, ale Michi musi sobie właśnie z tym jej zagubieniem poradzić, a to ciężki kawałek chleba. Chłopak bardzo się stara, nie chce naciskać, narzucać się jej, żeby jej nie spłoszyć, ale z drugiej strony ma coraz mnie siły, bo w końcu - jak to sam zauważa - jest facetem (odkrycie XD) i ma swoje potrzeby, którymi - oprócz tych cielesnych - są też zwykłe ciepło drugiej osoby, jej dobre słowo, jej miłość, radosne spojrzenie. A tymczasem Meggi niezbyt dużo mu tego jak na razie daje. Należy ją oczywiście zrozumieć - w końcu to nie jej wina, że uległa takiemu nieszczęśliwemu wypadkowi, i że straciła pamięć. Trzeba teraz przede wszystkim ją wspierać, być przy niej, starać się DELIKATNIE przywrócić jej te najpiękniejsze wspomnienia. Obawiam się jednak, że Michael już dłużej nie poradzi sobie z tą sytujacją i rzeczywiście straci dziewczynę, ale tylko i wyłącznie przez swoją niecierpliwość i słabość, które są przecież całkiem ludzkie. A tego bym nie przeżyła, gdybyś ich rozdzieliła... Oni są idealną parą, a przynajmniej byli i to wszystko da się jeszcze odbudować! Daj Michiemi trochę więcej wytrwałości i empatii, daj mu siłę na każdy dzień, daj mu trochę zdjęć i kaset, żeby mógł pokazać Meggi, jak wiele ich kiedyś łączyło ♥
    Trzymam za nich kciuki, a tymczasem zapraszam do siebie na http://strefa-id.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak mi szkoda Michaela :(
    Czemu to musiało spotkać jego i Meggi.
    To takie nie fair.
    A teraz moje przypuszczenia co do dalszej wersji opowiadania:

    1.Pocałują się na tej imprezie.
    2. Meggi wróci pamięć.
    3. Zrozumie, że kocha go ponad życie.
    4. Bez zbędnych kłótni da sobie wytłumaczyć to spotkanie w kawiarni z 'obcą' kobietą.
    5. Zrozumie swój błąd z przypuszczeniami i wybaczy.
    6. Oświadczyny.
    7. I wszyscy żyli długo i szczęśliwie.

    Oczywiście to tylko moja wersja twoja może być całkiem inna.
    I mam nadzieję, że to opowiadanie będzie pełne emocji jak dotychczasowe rozdziały.
    I że będzie bardzo długie.

    Z niecierpliwością czekam na kolejny.
    Jeżeli byś miała chwilę czasu to zapraszam do mnie po-prostumniekochaj.blogspot.com
    Była bym wdzięczna jakbyś przeczytała i zostawiła komentarz.

    Życzę Ci też dożo weny ale ten twój 'wen' też jest fajny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Trochę mi szkoda jego. Jest tak zagubiony, tak samo jak ona ;(
    Trochę też nie mogę zapomnieć o dziecku, tak smutno. Musi chyba być coraz lepiej! :)
    Pozdrawiam i życze weny :*
    Zapraszam także do mnie, na nowy rozdział o Michaelu :)
    http://badforevergirl.blogspot.com/2014/06/rozdzia-czwarty.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy kolejne rozdziały?

    OdpowiedzUsuń